środa, 30 maja 2012

^^

Ahhh nadrabiamy zaległości ^^ Jest dobrze, już ogarniam W MIARĘ Wasze blogi :D
No to tak. Powiem Wam na początku, że trochę się stoczyłam. Tzn przez ostatni miesiąc jakoś bardzo nie przytyłam, ale NIC A NIC nie schudłam. Czyli wciąż wyglądam obrzydliwie. W każdym razie nie dlatego jest tak źle. Chodzi o to, że choć ciężko mi się przyznać przed samą sobą, jestem świadoma, że jestem chora. Mam bulimie. Nie ma jeszcze tragedii, ale ostatnio jem mało i generalnie większość zwracam. Wieczorem nic. Rano nic. Cały dzień nic. Dopiero popołudniu... Zjem coś i się zaczyna. Nie jest bardzo źle, tzn nie opycham się nie wiadomo jak bardzo. Problem w tym, że w ogóle COKOLWIEK jem... no i że rzygam... Naprawdę, czasem jest to silniejsze ode mnie. Ale biorę się w garść. Koniec rzygania. Wiem, że bulimia to gówno, z którego ciężko wyjść, ale dam radę. Od jutra motylkowa kopenhaska - mam akurat 13 dni  do mojego wyjazdu. A tam MUSZĘ wyglądać dobrze. Ucieszy mnie każdy jeden kilogram. Chociaż nie. Pierdolę wagę. Nie obchodzi mnie ona. CIESZYĆ MNIE BĘDZIE KAŻDY JEDEN CENTYMETR.
Życzę miłego wieczoru! :*

A właśnie, macie jakieś fajne, nowe pomysły na walkę z kilogramami? Ja powróciłam do octu i czerwonej herbaty. Kupiłam sobie też oliwkę dla dzieci - GENIALNIE nawilża skórę - NIGDY jeszcze nie widziałam lepszego balsamu... Nawet te meeega drogie nie dorastają jej do pięt! No a poza tym to brak mi pomysłów... Nauczyłam się też pić kawę. Nie wyobrażam sobie już zacząć dnia inaczej, niż od półlitrowego kubka świeżutkiej, czarnej, gorzkiej, aromatycznej kawuni *-* Bardzo dobrze wpływa na metabolizm :) I PODOBNO (choć nie wiem, ile w tym prawdy) zmniejsza biust. W sumie chciałabym, żeby tak było :D Wiem, jestem dziwna, ale nie podobają mi się duże piersi. Sama mam miseczkę C (i to spore C, ewentualnie małe D) - dla mnie to już dużo - ale MARZĘ o B... -_- Moim skromnym zdaniem TO jest właśnie rozmiar idealny... :(
Liczę na jakieś porady! <3

wtorek, 29 maja 2012

forgotten.

Cześć Motylki!
Zapewne większość z Was totalnie zapomniała już o moim istnieniu :D
Tja... no cóż. Nie ukrywam, że przez ponad miesiąc dużo się działo... Miałam pewne problemy, ale już wszystko jest na dobrej drodze, więc powracam. Powracam, bo jak się okazuje, nie umiem żyć inaczej. To jest straszne, działa jak narkotyk, ale jak raz w to wejdziesz, pokochasz to życie, nie ma już odwrotu. A przynajmniej nie jest to łatwe i póki co przerasta moje możliwości.
Poczytałam sobie już Wasze blogi. Widzę, że u niektórych z Was również sporo się pozmieniało... U jednych dobrze, u innych troszkę gorzej... Ale trzeba być SILNYM! Nie poddawać się :) Porażka nie wchodzi w rachubę :)
Powiem szczerze, że ostatnio znów mam trochę problemów z bulimią... Niestety. Jeśli jeszcze nie jestem chora, to z pewnością jestem na najlepszej drodze... Czasem po prostu nie wyrabiam. Nie mam siły... Ale staram się tego unikać. Wolę głód. Zresztą nie zawsze mam możliwość zwrócić to, co zjadłam, choć najchętniej zwracałabym wszystko, nawet wodę...
Od wczoraj jem bardzo mało. Właściwie staram się tego nie robić... Moja waga przez miesiąc nie zmieniła się. Mam już bardzo mało czasu, by osiągnąć swój cel, więc czas najwyższy spiąć tyłek :)
Wiem, że będzie dobrze!!!
Wciąż kocham, wciąż pamiętam!
Mariposa :)