wtorek, 17 kwietnia 2012

Dzień drugi :)

Motylki moje kochane, dziękuję Wam, dziękuję, bo to Wy dajecie mi siłę!!! <3
Dzisiejszy dzień - w miarę ok. Trzymam się (kurcze, to dopiero 2 dzień xD), ale miałam taką chwilę zwątpienia dzisiaj. Siadłam i zaczęłam rozmyślać o diecie, o wszystkim. Myślałam sobie, że może to głupota, może zacznę jeść normalnie, wykluczając jedynie pewne rzeczy z jadłospisu i dodając ocet i czerwoną herbatę... W sumie tak by było zdrowiej. Ćwiczyłabym sobie, nie głodowała... Ale chwilę później uświadomiłam sobie, że TO jest dopiero głupota. Że właśnie chęć bycia Motylkiem pozwoli mi osiągnąć znacznie więcej, niż jakieś tam 'normalne jedzenie'. W taki sposób nigdy w życiu bym nie schudła ani grama. Ana jest sposobem na życie. W sumie trochę się już przyzwyczaiłam do tego ciągłego liczenia kalorii. Ich wartość w większości produktów znam już na pamięć... Czasem mnie to przeraża, bo liczenie jest odruchowe, silniejsze ode mnie i nie wiem, czy byłabym w stanie kiedyś się tego oduczyć... Ale po co? Nie zamierzam. Chcę schudnąć, chcę być piękna, chcę w końcu wyglądać jak człowiek. I to właśnie Ana mi w tym pomoże :)

Brzuszki będą dopiero za chwilę, teraz wskakuję pod prysznic (właśnie wyszłam z sauny, w której spędziłam 40 minut), a potem ćwiczonka. Włączę sobie "Kubę Wojewódzkiego" (nie wiem czemu, ostatnio strasznie polubiłam jego program, choć powiem Wam, że jakieś 3 lata temu miałam okazję poznać go osobiście, a co więcej - bawić się z nim na jednym weselu xD) i będę robić brzuchy i kręcić hula hop :)

Co do mojego "25-d. w." - dziś dzień drugi: mój cel.
Ciężko jest odpowiedzieć na to pytanie. Nie mam celu ostatecznego. Chcę po prostu być na tyle chuda, by móc bez obawy wskoczyć w bikini i pokazać się na plaży. By niczego nie musieć się wstydzić i nigdy od nikogo nie usłyszeć przykrego słowa na temat mojego wyglądu. Właściwie jest jeszcze trochę inaczej. Mój cel mogłabym podzielić na 3 kategorie:

- wagowy - schudnąć tak, jak to właśnie opisałam, przy czym przy mojej obecnej wadze mogę to jeszcze inaczej rozpisać:

  • cel 1 - 64kg
  • cel 2 - 59kg
  • cel 3 - 55kg
  • cel 4 - byle jak najmniej <3
- nawykowy - chcę wyrobić w sobie nawyk odruchowego odrzucania tego, co 'zakazane' (w tym słodycze) i trzymać się tego naprawdę na całe życie

- zdrowotny - pozbyć się już ostatecznie odruchów bulimicznych, które niestety co jakiś czas mi towarzyszą.  Odkąd sobie obiecałam, że nie będę więcej rzygać, naprawdę nie robiłam tego ani razu. Mimo to czasem mam taką ogromną chęć pozbyć się wszystkiego z siebie...



A jak tam u Was kochane? Dziękuję Wam jeszcze raz za każde słowo wsparcia i motywacji. Trzymam się naprawdę tylko dzięki Wam. A z majówką sobie jakoś poradzę. Jak nie uda mi się z tymi 2 dniami głodówki (a jest to mało prawdopodobne, żeby nikt nie zauważył), to po prostu (choć nie jestem pewna, czy tak można) poprzesuwam te dni, zmienię im kolejność tak, żeby były one w czasie, kiedy będę w domu.
Trzymajcie się moje Chudzinki <3 

3 komentarze:

  1. myślę, że powinnaś mieć jakiś cel ostateczny, żeby nie stracić granicy...

    OdpowiedzUsuń
  2. dobrze ci idzie. nie wymiotuj to tylko pogorszy sprawę...Zobaczysz jaka jeszcze będziesz chuda i piękna. Trzymaj się motylku :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz racje ana jest sposobem na życie, ja też czasem myśle czy nie zacząć odchudzać sie zdrowo, nie tak rygorystycznie jak przy anie. ale zawsze jednak wygrywa chęć bycia pro ana :) trzymaj sie.
    www.walka-o-perfekcje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń