niedziela, 8 kwietnia 2012

Stop!!!

Stop stop stop!!!
Koniec! Koooniec jedzenia!

Musiałam przyjść, siąść, napisać kolejną notkę. Żeby się zatrzymać!!! Rano - super, aż sama jestem pod wrażeniem, jak mało zjadłam. Nie tknęłam żurku, białej kiełbasy, bigosu... Nic. Tylko troszkę szynki w galarecie i domowego chleba. Nikt się nawet nie skumał, tylko babcia w pewnym momencie zapytała, czemu tak mało jem, czy może się odchudzam? Ale jakoś nikt nie zwrócił uwagi na jej pytanie, a ja ją zbyłam mówiąc, że przecież jem normalnie. Z rana nie umiem jeść więcej. Na obiad - też ok. Zjadłam tylko kawałek białego mięsa z kurczaka (z piersi). Ale teraz się zaczęło... Po prostu rzuciłam się na ciasto i czekoladę. Dlatego musiałam przerwać, przybiec i napisać do Was, żeby się powstrzymać. Inaczej... nie wiem, jak bym skończyła... :(

Oh... tragedii nie ma. Lepiej, niż w każde święta do tej pory... Jutro będzie jeszcze lepiej!

A jak tam u Was??? Mam nadzieję, że dużo lepiej niż u mnie.
Kocham!

6 komentarzy:

  1. dzięki :) również dodaję.
    i tak sobie dobrze poradziłaś :) chyba też tak będę robić.. jeśli będzie mi się zbierać na napad, bo zajrzę do bloga. muszę tyle rzeczy ogarnąć.. masz jakąś konkretną dietę, czy tako liczysz kalorie i masz jakiś limit?

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie idealnie nie było, ale nie nażarłam się tyle co w święta Bożego Narodzenia. Mam nadzieję, że nie odbije się to na wadze, bo się zastrzelę. Najważniejsze jest to, co mówi waga, taka jest prawda. Dlatego zaczynam Skinny diet. Jedzmy mniej, żeby inni mieli więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. hej :-) jak swieta? zapraszam do mnie
    http://anoreksja-proana.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  4. ehh moje Święta poszły beznadziejnie.. jestem załamana..


    Zmieniłam bloga. onet mnie wykończył

    http://zagmatwana-pro-ana.blogspot.com/ <--- zapraszam tutaj ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak to jest jak się rano zje mało. Wieczorem organizm i tak upomni się o swoje, nie ma co się oszukiwać. Dlatego trzeba odwrócić to i zjeść rano porządne śniadanie i później jeść coraz mniej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczerze? Rzeczywiście może u mnie nieco lepiej, bo po moim wczorajszym obżarstwie nie przytyłam nawet ćwierć kilograma, a dzisiaj robię sobie głodóweczkę;)
    57 kilo - wskazóweczka na wadze powoli waha się wstronę 56 ;D
    Jej, oby tak dalej!
    Czuję się coraz szczęśliwsza i mam nawet ochotę wykrzyczeć to światu, ale nie mogę przecież, bo zaraz we mnie wepchną żarcie i skończą się na tym moje marzenia o byciu chudą.
    Kiedy znów napiszesz? ;)
    Nosisz czerwoną bransoletkę? ;*

    OdpowiedzUsuń