niedziela, 8 kwietnia 2012

Dzisiejszy bilans... no cóż, nie znam dokładnie. Aż wstyd się przyznać, ale parę rzeczy skubnęłam tu i tam i ostatecznie nie jestem pewna, ile tego wyszło... Mimo to  myślę, że nie było tragedii. Dużo tego nie było. No i była sauna - całe 40 minut (nie dałam rady wytrzymać godziny), więc trochę też zleciało.
Jeśli chodzi o sprzątanie - okazało się, że większość rzeczy jest już zrobiona, a to, co nie jest, zostało już przydzielone innym. Mi w udziale została kuchnia. Niestety zarówno jej sprzątanie, jak i... gotowanie. Tjaa. Mogłam się jakoś wykręcić... Ale rodzina chyba za bardzo przyzwyczaiła się już przez te wszystkie lata do tego, że to właśnie tam na święta jest moje miejsce... Na całe szczęście to są przedostatnie moje przygotowania do świąt w domu. Potem się wyprowadzam i przyjeżdżać będę dopiero na 'gotowca'.

Jako że już od 45 minut mamy Wielkanoc, życzę Wam, moje kochane Motylki, wszystkiego, co najlepsze. Żeby te święta, choć ciężkie dla nas, były czasem radości, miłości i rodzinnej atmosfery. No i przede wszystkim - żeby jak najmniejszą rolę w nich odegrało jedzenie :)

Kocham Was, życzę wytrwałości, trzymam kciuki i proszę o to samo!
Odezwę się zapewne jutro, bo teraz lecę spać (i tak nie będzie tych podstawowych 8h snu już dzisiaj... muszę wcześnie wstać...). Dobrej nocy <3


3 komentarze:

  1. hej :) jestem tu nowa. zajrzyj kiedyś do mojego bloga.
    powodzenia w chudnięciu :)
    http://rubensowe-ksztalty.blog.onet.pl/
    wesołych świat :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też myślłam, że będę przyjeżdżać tylko na "gotowe". I co? Nic. Rodzina się przyzywacziła, że zawsze w święta pomagałam najwięcej i tak zapierdielam mędzy W-wa a miejscowością gdzie mieszkają dziadkowie.
    Zaliczyłaś rezurekcję?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie, nie dalam rady :) u nas w kosciele rezurekcja jest w sobote o 22 i konczy sie po 2 w nocy ;/ ale na mszy bylam dzisiaj, nie bylo wyjscia. cala rodzina szla, wiec nie bardzo moglam sie wylamac :D:D

      Usuń