A, no i jeszcze tak tu publicznie na moim blogu: Self-destruction. Chcę Ci taaaaaaaaaaaaaaaaaaak bardzo pogratulować... 6 z przodu! W końcu! Czyli właściwie jutrzejszy dzień zaczniemy z tego samego progu :)) Bardzo mnie motywujesz, tak bardzo już schudłaś!!!
No to tak: Skinny Girl Diet:
Teoretycznie możemy jeść wszystko, oprócz paru rzeczy (w tym m.in. słodycze), przy czym owoców i warzyw nie musimy wliczać do bilansu. Ja jednak od razu mówię - będę je wliczać. Czemu? Bo jak tego nie robię, to nie kontroluję się. Jedząc jabłka też można uzbierać 500kcal. A tych nadprogramowo nie chcę. Wyjątek - jak złapie mnie straszny głód, z którym nie poradzi sobie nawet czerwona herbata, a bilans będzie już pełny, pozwolę sobie na jakąś marchewkę lub ogórka i nie wliczę ich do reszty. A poza tym - zamierzam trzymać się planu. Kiedyś, jak takowy sobie układałam na kilka dni w przód - było dobrze. Potem przestałam i widać jakie są tego efekty. Odzyskałam kilogramy z nadwyżką. Teraz tak nie będzie.
Tak więc jutro:
rano (jak zawsze) - 500ml czerwonej herbaty
łyżka siemienia lnianego zalana 1/2 szkl wrzątku (zrobione wieczorem wcześniej) 53kcal
szklanka wody z octem jabłkowym
w szkole - jabłko 50 kcal
woda (i/lub herbata miętowa)
w domu - szklanka ugotowanej kaszy gryczanej 143 kcal
duuuużo czerwonej i zielonej herbaty, duuuużo wody
4 łyżki jogurtu naturalnego 60 kcal
reszta - ok. 74 kcal
Wolę je mieć w zapasie - bo może jabłko będzie większe, niż planuję, bo może napadnie mnie głód i zjem jeszcze jedno. Albo np jakaś guma do żucia wpadnie... Wolę nie ryzykować :)
Zastanawiam się tylko nad jedną rzeczą. Wyczytałam gdzieś, że siemię takie, jakiego używam (tzn niemielone), nie ma właściwie kcal, jeśli się go nie rozgryza, bo podobno w takiej całej postaci 'przelatuje' przez nasz organizm i tyle... Myślicie, że to może być prawda? Ja na wszelki wypadek jednak je liczę...
Ajć, jak się cieszę!!!
No i jeszcze ćwiczenia... Brzuchy, hula hop, chodzenie (pieszo do szkoły i ze szkoły), 45 min wf, rozciąganie.
Oglądałam wczoraj film z Angeliną... MATKOOO... Jakie ona ma ciało!!! MARZĘ, żeby wyglądać jak ona... *-*
No i nie możemy zapominać Motylki: zgodnie z jej tatuażem:
QUOD ME NUTRIT, ME DESTRUIT!
Ja z kolei mam tak, że jak sobie zaplanuję, co będę jadła, cały dzień o tym myślę aż do posiłku. Strasznie mnie to męczy... Dlatego, w lodówce mam tylko dietetyczne rzeczy, żeby jak wrócę do domu głodna pod ręką mieć tylko te produkty, które mogę wziąć bez uprzedniego przeliczania i wyliczania porcji i kalorii . Muszę wymyślić sobie jeszcze jakieś ćwiczenia. Wiem, że rano i wieczorem będą serie brzuszków i rowerków ale zastanawiam się jeszcze nad bieganiem. W końcu już się robi ciepło i można sobie pozwolić na jogging wieczorem. Problem w tym, że ćwiczyć to ja mogę długo i namiętnie ale jak zaczynam biegać, strasznie szybko się męczę... Nie wiem co zrobić.
OdpowiedzUsuńKochana, ja biegałam wczoraj. Dziś miałam także, ale rower tak Mi "tyłek" poobijał, że nie mam siły :/ Hem, to zalezy gdzie mieszkasz :) Jeżeli mieszkasz w dużym mieście, to chódź do parku i przez tydzień pokonuj małe odległości tzw. " truchtem" nie powinno Cię to zbyt zmęczyć:) Jeśli mieszkasz na jakimś osiedlu to proponuję przez tydzień, np. biegać wokół bloku 1 okrązenie? a na drugi tydzień zwiększyć dystans do 2 kółek? To wyrobi kondycje, i przestaniesz się męczyć :) Gdy uznasz, że jesteś gotowa na dłuższy dystans to podejmij się go i spróbuj :) To sposób na kondycję Mojego Byłego A, trenował bieganie i MNie też zmuszał, ale ja jakoś nigdy nie potrafiłam grubego pupska ruszyć z mięciutkiej kanapy heh. :) Mam nadzieję, że pomogłam :*
UsuńKochana :* To Ty Mnie motywujesz tymi wpisami hah :* 6 z przodu, ajć uważaj jak 7 wróci -.- tego się boję..Musimy dać radę wszystkie :* Tak się nie mogę doczekać jutra, żeby z wami omówić swój dzień na SGD, ah ^^ <3 Piękny plan ułożyłaś :) Ja tam trzymam się chyba tego co będzie, nie planuję nic na razie heh :P :*
OdpowiedzUsuńChuudnijmy <3
Moja kochana, też zaczynam Skinny Girl diet! x3
OdpowiedzUsuńI mam jedno pytanie, na które wręcz domagam się szczerej odpowiedzi. Czy Wy o mnie, dziewczyny zapomniałyście, czy może macie mnie dość? :(
Przez moment poczułam się nieco olana... :(
Trzymam za WAS kciuki dziewczeta!!!!!! Ja jednak nie wiem czy bym umiala...bo jak przekraczam 500 kcal to mi z tym zle... ;// widocznie musze jeszcze schudnac by zaakceptowac wieksza ilosc kcal!
OdpowiedzUsuńŁadny bilansik na jutro :)
Chudnij
...GzD...xoxo...!!
Angelina to ideał. Tak bardzo chciałabym wyglądać tak jak ona. Mam nadzieję, że mi się uda. Musi się udać. Myślałam jakiś czas temu o SGD, ale postanowiłam tak jak zawsze jeść najmniej, jak tylko się da. Chociaż przydałoby się jeszcze mniej. Im mniej, tym lepiej :)
OdpowiedzUsuń